2015-11-17

Lewicowa droga PiS do narodowej rewolucji

Prawo i Sprawiedliwość to najbardziej prawicowa partia, której udało się objąć w Polsce rządy od czasu odzyskania niepodległości w 1918 roku. Tym bardziej więc wydawać się może paradoksalne, że PiS został wyniesiony do władzy na tej samej fali,  na której utrzymuje się neo-lewica: Podemos czy Syriza, ale też polska partia Razem. Paradoks jest tym większy, że tą drogą PiS doszedł do władzy by rozpocząć rewolucję nie lewicową bynajmniej, nie socjalną, ale narodową.

Za zwycięstwem PiS stoi lewacka (bardziej niż lewicowa), globalna krytyka neoliberalizmu. To wyznaniowy, anachronicznie konserwatywny i nacjonalistyczny PiS jest  dziś główną siłą reprezentującą w Polsce nurt antyliberalnej rewolucji światowej. Dzieje się tak mimo, że - jeśli odwołać się do ekonomicznych analiz i statystyk - sytuacja gospodarcza w Polsce jest diametralnie różna niż w Grecji czy Hiszpanii. I różni się na plus. 

Z „zielonej wyspy” można się naśmiewać, ale na oceanie kryzysu ta wysepka była realna.  Tyle, że „zielona wyspa” to rezultat nie tylko sprawnych rządów, ale i kosztów poniesionych przez dużą część społeczeństwa.  Dobre wyniki ekonomiczne stają się mało istotne, jeśli uda się ludzi przekonać, że nie ma żadnego powodu, by ponosili jakiekolwiek koszty i że tak naprawdę są biernymi ofiarami gospodarczej katastrofy. PiS-owi się to udało.

Gdy się jakiś czas temu okazało, że hasła antyeuropejskie nie znajdują społecznego oddźwięku, by dojść do władzy partia Jarosława Kaczyńskiego  zmobilizowała ludzi hasłami socjalnymi i populistycznym nawoływaniem do polityki Janosika: zabrać bogatym (bo jeśli ktoś ma, to skądś wziął, jak mówi Kaczyński) i oddać biednym.

Pytanie: „po co PiS-owi władza” może wydawać się naiwne, bo w końcu w polityce chodzi o zdobycie władzy. Jej sprawowanie ma pozwolić zwycięzcy na realizację celów i idei w ramach konstytucyjnego porządku państwa. W tym jednak przypadku sprawa wygląda inaczej, chodzi bowiem o zrealizowanie celu nadrzędnego, polegającego na zniszczeniu istniejącego porządku ustrojowego i zbudowanie nowego. Instytucjonalnie mogą się tak bardzo nie różnić na pierwszy rzut oka, ale aksjologicznie – bardzo.

PiS rozpoczął w Polsce rewolucję narodową. Jeśli ktoś woli, może powiedzieć: nacjonalistyczną. Temu celowi odpowiada też skład rządu: na tak długo jak  się da, trzeba uspokoić rynki, uśpić giełdę i inwestorów, by nie przeszkadzali w zmianie ustroju politycznego zgodnej z planem katolicko-nacjonalistycznej władzy.

I tak jak socjalne reperkusje światowego kryzysu pomogły PiS w dojściu do władzy, tak zamachy w Paryżu pomogą w realizacji planu na państwo, w którym środki bezpieczeństwa, kontroli i przymusu stoją ponad demokracją, prawami człowieka i wolnością obywatelską. Beata Szydło już zmienia w tym kierunku swoje exposé i bynajmniej tego nie kryje. Ministrowie Macierewicz, Ziobro i ułaskawiony dziś skazaniec Kamiński na antyterrorystycznej fali przykręcenia śruby jeszcze łatwiej i szybciej będą mogli realizować swoje zadania. Każdy ich ruch będzie oddalał Polskę od liberalnej i demokratycznej Europy.


Podobny temat: "13 grudnia zapalmy świeczkę ojcu rewolucji"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatni tekst na blogu. Bo szkoda gadać.

Przez parę lat, ze zmienną częstotliwością, publikowałem na tym blogu swoje uwagi i przemyślenia, traktując go jak rodzaj pamiętnika. Niby ...